poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Chapter Forty Four


Od kilku dni TJ jest już w domu. W Londynie. Bardzo się zmieniła. Nie jest taka jak przed wyjazdem. Chodzi spięta. Wszystko ją denerwuję. Co chwilę chodzi do łazienki, by się rozpłakać. Nikt nie mówi o tamtej sytuacji, by poczuła się normalnie, ale jednak tak sę nie czuje. Wydaje jej się, że każdy z przyjaciół patrzy na nią w jakiś dziwny sposób. Próbuje odgonić od siebie te myśli, ale nie potrafi. Obudziła się bardzo wcześnie. Było przed szóstą. Zeszła po cichu na dół i zaczęła robić kawę. Nagle ktoś objął ją od tyłu. Przestraszyła się i od razu odepchnęła Harrego. 
- To tylko ja, spokojnie. 
- Przepraszam. - pocałował ją delikatnie, ale nie był to taki czuły pocałunek jak dawniej. 
- Wracaj do łóżka jest jeszcze wcześnie. 
- Nie jestem śpiąca. - Harry usiadł przy stole, cały czas się jej przyglądał. Była zestresowana. Bała się każdego dzwięku. W milczeniu siedzieli w pomieszczeniu. Dziewczyna popijała gorący napój, a Styles nie wiedział co robić. Po chwili przyszedł Liam i Danielle, a za nimi Zayn. Przywitali się. 
- Jak się czujesz TJ ? - spytała Dan.
- Dobrze.. - odpowiedziała cicho. 
Liam spojrzał na Harrego, który był bezsilny. Nie potrafił pomóc swojej ukochanej. Chciał dla niej jak najlepiej, ale ona cały czas odrzucała pomoc mówiąc, że wszystko jest w porządku. Każde jego zbliżenie się do niej było po prostu ryzykiem. Odłożyła kubek na szafce i pobiegła do łazienki. Znowu zaczęła płakać. 
- Harry co zamierzasz ? Przecież ona powinna się leczyć. To nie jest normalne. - zaczął Liam. 
- Myślisz, że nie wiem ?! Męczy mnie to. Kocham ją ! Ale mam już po kokarde tego jej całego chowania się przed tym wszystkim. Nie mogę się do niej przytulić, bo za chwilę mnie odtrąca. Czuje się jakby ona już mnie nie kochała. Wiem, że to nie jest jej wina. Ale ja tego nie wytrzymuje. Chce jej pomóc. Proponuje jej wizyty u psychoterapeuty, ale otrzymuje odpowiedź "nie jestem chora". 
Dan wyszła z kuchni i poszła na górę do łazienki, do TJ. Zapukała leciutko i poprosiła czy może wejść. Dziewczyna się zgodziła. 
- Mogę z tobą porozmawiać ? - spytała. 
- Jasne. O czym ? 
- O tobie. 
- O mnie ? 
- Tak TJ. Nie uważasz, że powinnać iść do psychiatry. Ktoś powinien ci pomóc. Ty boisz się każdego dźwięku, ruchu, dotyku Hazzy. - brunetka sie rozpłakała. - Nie płacz TJ. Proszę. 
- To nie moja wina. Nie wiesz jak to jest zostać tak zranioną przez ludzi! Nie chciałabyś gdyby ktoś cię zgwałcił! Nie życze ci tego ! - mówiła przez łzy. - Cholernie boli mnie to, że nikt z was mnie nie rozumie ! Myślałam, że jesteście moimi przyjaciółmi i moge na was polegać, ale chyba się myliłam ! - wybiegła z łazienki. Poszła do sypialni. Znowu się rozpłakała. Harry przyszedł do niej. 
- Ty też przyszedłeś mówić mi kolejny raz, że jestem chora psychicznie ?! 
- Nigdy tak nie mówiłem TJ. Nigdy. Ale potrzebujesz specjalisty. Sama sobie z tym nie poradzisz. 
- Poradzę sobie. Zobaczysz ! - przytuliła się do niego mimo, że to było dla niej bardzo trudne. Gdy tylko zamknęła oczy przeżywała to wszystko od nowa. 
- TJ zrób to dla mnie. Chociaż jedna wizyta. Zobaczysz jak to jest. Jesli nie będziesz chciała kolejny raz tam pójść to nie będę cię zmuszał, ale jeden raz. Dla mnie. - spojrzał jej w oczy i czekał na odpowiedź. 
- Tylko raz ? - pokiwał głową. - Dobrze. - wtuliła sie w niego. 
Harry z Dan i El zaczął załatwiać jakiegoś dobrego psychiatrę. Od razu umówił ją na wizytę. TJ siedziała w salonie z Zaynem, Niallem i Madeline. Pierwszy raz kiedy blondynka jej nie dokuczała. 
- Wszystko załatwione skarbie. Jutro idziemy na spotkanie. - uśmiechnął się Lokaty wchodząc do salonu. Ta tylko spojrzała na niego i delikatnie podnisła kąciki ust. 
- Ej.. skarbie uśmiechnij się. 
- Nie mam ochoty się uśmiechać. - znowu próbowała opuścić pokój. 
- TJ nigdzie nie pójdziesz. Zostań z nami. - złapał ją za nadgarstek. 
- Puść mnie. - nie zareagował. Tak samo trzymał ją tamten mężczyzna. - Puść mnie ! Puść mnie do cholery! - zaczęła się wyrywać. Upadła na ziemię i kolejny raz płakała. 
- Przepraszam. Przepraszam kochanie. - chciał ją przytulić, ale nie pozwoliła mu na to. 
- Nie rób tak więcej. - wyszła z salonu. Tak robiła przez te kilka dni. Próbowała się ulotnić. Nie chciała z nikim przebywać. Siedziała tam do wieczora. Harry próbował z nią porozmawiac, ale ona nie chciała, wyganiała go z pokoju. Jej psychika totalnie siadła. Nie panowała nad swoimi emocjami. Cały czas płakała. Było dosyć późno Loczek chciał się położyć. 
- Możesz spac dzisiaj na kanapie ? - spytała, gdy ten kładł się do łózka. 
- Co ? - wiedziała, że słyszał. - TJ serio chcesz, żebym spał na kanapie ? - pokiwała głową. 
- Jasne... - wziął do ręki poduszkę i zdenerwowany zszedł do salonu. 
- Co ty wyprawiasz ? - spytał Zayn, gdy go zobaczył. Siedział przed telewizorem. 
- Śpie tutaj. 
- Dlaczego ? 
- Bo moja narzeczona ma takie życzenie. 
- Żartujesz ? - zdziwiony. 
- A czy wyglądam ? 
- To cię zostawię. Miłych snów. - zaśmiał się i poszedł do swojego pokoju. 
Położył się na kanpie. Trochę to trwało zanim zasnął, ale udało mu się. Jednak jego sen przerwały krzyki. Szybko ruszył z kanapy na góre. Oczywiście TJ. Wbiegł do pokoju jak oparzony. 
- TJ. TJ uspokój się. Jestem tutaj. - obudził ją i szybko przytulił. Miała koszmar. Po chwili w pokoju był Lou, Liam i Dan. Theresa była cała mokra od potu i roztrzesiona. Oddychała szybko. - Kochanie już dobrze. 
- Zostawmy ich samych, on sobie poradzi. - Dan zarządziła i wszyscy wrócili do siebie.
- Już dobrze słońce. - ściskał ją coraz mocniej. 
- Nic nie jest dobrze Harry. - wydusiała po chwili płacząc. 
- Nie mów tak skarbie. To minie. Niedługo.. nie płacz już. Będziesz chodziła do specjalisty ? 
- Kocham cię. Zostań ze mną. - położyli się. Jego wzrok cały czas był zwrócony na jej twarz. Jej smutne, przestraszone oczy sprawiały, że jemu też chciało się płakać. Cholernie ją kochał. Gdyby tylko mógł to wszytko przeżucić na siebie zrobiłby to od razu, żeby ona nie musiała przeżywać tego co teraz. Zasnęła po czterdziestu minutach. Loczek cały czas się w nią wpatrywał.
__________________________________________________________

nie wiem czy ten rozdział mi się podoba no ale jest taki to niech już będzie xd
Chciałam wam życzyć w imieniu moim i dziewczyn MOKREGO DYNGUSA !
Zaprosić również do zaglądania na nasze blogi :
moje kochane kobiety : 
LINK 
imaginy :  LINK i uwaga ! xdd moje kolejne nowe opowiadanie. wiem, że nie jestem w tym trwała, ale to doprowadzę do końca, mam nadzieje  LINK

to wszystko. myślę, że możemy liczyć na wasze wsparcie ; ))

Kochaniutkie < 333


5 komentarzy:

  1. Znowu zacznę cię wyzywać na gg ;D !

    OdpowiedzUsuń
  2. jenyyy, Harry jest taki troskliwy.!! < 33

    OdpowiedzUsuń
  3. biedna TJ :( mam nadzieję że niedługo wróci do siebie, świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z niezależną. :D Też bym chciała takiego chłopaka < 33

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnyy, jak zawsze <3 drugi komentarz- racja :)

    OdpowiedzUsuń