wtorek, 3 kwietnia 2012

Chapter Forty


- Gemma, nie poznałaś mnie ? - zachichotała dziewczyna. 
- Hej. Nie.. już ci daję Harrego. - podała mu telefon i wróciła do rozmowy z dziewczynami. Po chwili weszli Niall i Madeline. 
- Cześć chłopcy. - blondynka przywitała chłopaków i poszła do kuchni jakby ktoś ją tam chciał. 
- Witajcie dziewczynki. Co robicie ? - usiadła do stołu.
- Rozmawiamy. - odpowiedziała Dan. 
- O czym ? 
- O czymś. - TJ już zirytowana jej zachowaniem. 
- Jejku mogłabys być troszkę milsza. 
- Jak będę chciała to będę. - odeszła od stołu i poszła do salonu do chłopców. Grali w Fifę. Usadowiła się obok Hazzy i Liama i przyglądała się grze Malika i Tomlinsona. Po chwili dziewczyny w tym Madeline, i Niall przyszły przyglądac się grze. Tak spędzili całe popołudnie. Oczywiście było przygryzanie sobie ze strony Mad i TJ, ale już wszyscy zaczynali się przyzwyczajać. 
Rano zadzwonił Harrego telefon. TJ spojrzała na wyświetlacz, a jej oczom ukazało się "Caroline". Harry odebrał telefon i porozmawiał z nia chwilę. 
- Caroline ? - spytała zdziwiona. - Co chciała ?
- Nic. 
- Jasne.. ostatnio tylko "nic" i "gdzieś". Harry kręcisz coś. Okłamujesz mnie.
- Nie okłamuje. To, że Caroline do mnie zadzwoniła to znaczy, że cię okłamuję ?!
- Nie krzycz na mnie. - nagle zaczęła się zastanawiać. - Harry czy "Matt" to Caroline ? Czy to z nią się spotkałeś ? - nie odpowiedział. - Rozumiem. Spotykasz się z nią. Świetnie. - wyszła z pokoju. Usiadła w salonie obok Louisa i Elanor, którzy oglądali telewizje. 
- TJ śniadanie jest gotowe. Chodź zjeść. - zawołała Danielle. 
- Nie jestem głodna. - wtem wszedł Hazza.
- Powinnaś coś zjeść. - powiedział, ale ta nie miała ochoty z nim rozmawiać.
Przez pół dnia go unikała, nikt nie miał pojęcia co się dzieje. Liam pytał Harrego, ale ten nie chciał mówić o Caroline. Około czwartej Styles wyszedł z domu, mówiąc tylko "wychodzę". TJ miała najgorsze myśli. Że pewnie poszedł spotkac sie z Caroline i zastanawiała się co mogą robić. Zadzwoniła do Justy i poprosiła ją o spotkanie. Mimo, że mogła o wszystkim pogadać z Dan i Eleanor to jednak zadzwoniła do Justy. Spotkały się po piętnastu minutach. Chodziły ulicami Londynu i TJ zwierzała sie przyjaciółce. Ta uświadamiała ją, że na pewno przesadza. Weszły do jakiejs kawiarni, bo zrobiło im się zimno. 
- Tutaj mają na prawdę pyszną czekolade, będziesz zachwycona. - uśmiechnęła się Justa, ale TJ stała jak wryta i patrzyła w jeden punkt. Justa spojrzała na nią pytająco, a potem w ten sam punkt co brunetka. TJ miała łzy w oczach. Podeszła do stolika na który tak była zapatrzona. 
- Dzień dobry. - powiedziała ze łzami w oczach. 
- TJ ? - Harry wstał z krzesła. - Co ty tutaj robisz ? 
- Może to ja powinnam spytać ?! 
- TJ uspokój się. 
- Nie mów mi co mam robic ! - wybiegła z kawiarni zostawiając w niej Juste, Harrego i Caroline, z którą był Harry. Usłyszała, że ktos ją woła. Nie miała ochoty rozmawiać ze Stylesem. Szła jak najszybciej mogła. 
- TJ wyjaśnie ci to ! - krzyczał. - TJ proszę cię zatrzymaj się ! - nie reagowała. - TJ ! - po kilku minutach doszła do domu. Harry wbiegł za nią.
- TJ wszystko ci wyjaśnie ! 
- Nie musisz mi nic wyjaśniać wystarczy, że was widziałam ! Miałam rację, że Caroline to ten twój Matt. Nie masz pojęcia jak się czuje! Ale wiesz co pokaże ci. - działała pod wpływem impulsu. Podeszła do Zayna, który stał na środku kuchni i chwyciła w dłonie jego twarz, stanęła na palcach i pocałowała go. Mulat stał jak wryty, zresztą jak wszyscy, nie mięli pojęcia co powiedzieć. 
- Tak właśnie się czuje. Totalnie upokorzona! - pobiegła do pokoju, zamknęła za sobą drzwi na klucz i zaczęła się pakować. Nie miała ochoty widziec teraz Harrego. Bardzo ją zabolało, gdy widziała ich razem. Chłopak pukał do drzwi, ale ta nie przejmowała się tym. Wszyscy zaczęli krzyczeć, żeby otworzyła, ale to nic nie dało. Loczek siedział przy drzwiach i czekał, aż w końcu otworzy. Nagle wyszła z pokoju z walizką. 
- Co ty robisz ? - spytał. 
- Wracam do siebie. Chyba nie myślisz, że tutaj zostane. 
- Nie pozwolisz mi nawet wyjaśnić ?! 
- Harry ! Czy ty siebie słyszysz spotykałes się z Caroline. To po pierwsze. Po drugie okłamywałeś mnie. Przez cały czas. Wymyslałeś jakies niestworzone historie, a to wszystko po to by spotkac się z nią! Nie masz pojęcia jak mi glupio. Jaką byłam kretynką, że tego nie zauważyłam! 
- Mówiłam, że jesteś kretynką. - powiedziała Madeline, a wszyscy zaczęli na nią krzyczeć. 
- Widzisz miałaś racje. - uśmiechnęła się do niej sztucznie.
- TJ proszę to nie tak. - próbował ją zatrzymać. 
- Nie dotykaj mnie. 
- Ale ja cię kocham. 
- Ja też cie kocham, ale tak będzie lepiej. 
- Dla kogo ?! Dla kogo będzie lepiej ?! 
- Dla nas. - odpowiedziała smutna, zapłakana. Pożegnała się z wszystkimi i Louis razem z El odwieźli ją do domu. Harry wziął kurtkę i kolejny raz wyszedł z domu nikomu nic nie mówiąc. 
- Pięknie.. - wzdychnęła Danielle. 
- Tsaa. Mięli razem spędzić święta. - Liam zszokowany zachowaniem Harrego. 
- On ją kocha przecież. Co mu strzeliło do głowy ?! - Zayn wyjmując piwo z lodówki. 
- Nie mam pojęcia. Może jeszcze się pogodzą do świąt. 
- Wierzysz w to ? TJ nie zmienia zdania tak szybko. 
- No, ale w końcu sie kochają. 
Wszyscy byli na prawdę przejęci ta całą sytuacją. Szczególnie zachowaniem Hazzy. Wrócił do domu po dwóch godzinach. 
- Gdzie byłeś ? - zaatakował Payne.
- Musiałem ochłonąć, ale i tak nie czuje się lepiej. Jestem największym dupkiem na świecie. Spotkałem się z nią po to by powiedziec jej, że mam już dość telefonów od niej i prosiłem ją, żeby odwaliła się ode mnie i od TJ, no ale oczywiście TJ nie pozwoliła mi wyjaśnić. 
- Trzeba było jej powiedzieć od razu. 
- Teraz to wiem, tylko już jest za późno. - miał łzy w oczach. - Kolejny raz pozwoliłem jej odejść. - schował twarz w dłoniach siadając na krześle. 
- Harry, będzie dobrze. - przytuliła go Dan. 
- Chciałem, żeby te święta były jej najlepszymi. Miałem plan. Wiem, że jesteśmy młodzi, ale ja ją tak bardzo kocham... chciałem się jej oświadczyć. - wszyscy zrobili zdziwione miny. 
- O kurwa. - powiedział Zayn. 
- Tak o kurwa. - spojrzał na przyjaciela. - Będę o nią walczył. Zrobie wszystko. Kocham ją! 
- I tak właśnie masz podejść do tej sytuacji. 
Nagle do domu weszli Louis i Eleanor. 
- I co z nią ?! - spytała Dan. 
- Jutro jedzie do rodziców. - odpowiedział Lou spoglądając na zapłakanego przyjaciela. 
- Jak to ?! 
- Tak to. Normalnie. Zadzwoniła i powiedziała, że przyjeżdża. - odpowiedziała brunetka. 
- Harry po cholere ci to było ? - Boo Bear podchodząc do Lokatego. 
- Ide do niej ! - krzyknął i ruszył z krzesła w stronę drzwi. 
- Może to nie jest dobry pomysł. - Louis krzyczał za nim, ale ten trzasnął drzwiami i tyle go widzieli. Szedł do mieszkania TJ. Cały czas miał łzy w oczach. Na prawde ją kochał. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. 
TJ leżała skulona na łóżku w sypialni cała zapłakana. Nie wierzyła w to co się stało. Zaczeła przeklinac na siebie, jakby to była jej wina. Usłyszała pukanie do drzwi. Nie miała zamiaru otwierać. Ktoś zaczął dzwonić i walić w te drzwi. Poszła i otworzyła je ze złością. Zobaczyła Harrego. 
- Czego chcesz ?!
- Wyjaśnić ci to wszystko. 
- Nie Harry. Nie chcę żebyś mi cokolwiek wyjaśniał. Idź stąd. Wróć do domu. - chciała zamknąć drzwi. 
- TJ ! TJ ja cie kocham do cholery ! - zaczął krzyczeć i przytrzymał drzwi. Nagle wyszła jakaś sąsiadka. 
- Czy nie można być trochę ciszej. Państwo tutaj sami nie mieszkają, a ja mam małe dzieci. 
- Przepraszam. - powiedział. 
- Idź do domu. 
- Nie pójdę bez ciebie. 
- Harry ja nie chcę już z tobą być. Nie po tym co zrobiłeś. 
- TJ, ale ja się spotkałem z nią po to by jej powiedzieć, że nie chcę się z nią widywac, żeby nie dzwoniła, zostawiła nas w spokoju ! 
- Czy ja mówię nie wyraźnie ? - znowu sąsiadka. 
- Możliwe. Gdyby pani wiedziała jak ja ją kocham to może by zrozumiała, że będe tu krzyczał i robił wszystko by mi wybaczyła! - odpowiedział zdenerwowany, a kobieta spojrzała na nich zdziwiona.
- To niech mu pani wybacza szybciej. Na pewno te krzyki nie przeszkadzają tylko mi. - wróciła do domu. 
- TJ proszę.. Ja na prawdę cię kocham. 
- Wydaje mi sie, że powinniśmy od siebie odpocząć. 
- TJ proszę. 
- Nie proś mnie Harry ja już podjęłam decyzję. 
- To ją zmień. 
- Harry nie zmienie ! - kolejny raz otworzyły się drzwi. 
- Ile można prosić ?!
- Przepraszam panią, on już idzie. - wskazała na Harrego.
- Nigdzie nie ide. Chyba, że osiągnę swój cel.
- Wejdź. - powiedziała, ale nie miała ochoty tego robić. Zamknęła za nim drzwi. 
- Kocham cię. 
- Wiem, że mnie kochasz powtarzasz to od dwudziestu minut. 
- To mi w końcu wybacz. 
- Harry nie wybacz ci. Jeszcze nie teraz. Proszę cię zostaw mnie samą. 
- Będę o ciebie walczyć, bo kocham cię jak nikogo innego. 
- Dobrze to walcz. Ale teraz idź już do domu i zostaw mnie samą. - patrzyła w jego zapłakane oczy. Chciałaby już mu wybaczyć i nie widziec jego łez, ale duma jej nie pozwalała. - Herry proszę idź już. - w końcu wyszedł. Po zamknięciu drzwi kolejny raz się rozryczała. Wyjęła wino z barku i nalała do kieliszka. Po kilku minutach zobaczyła, że wypiła ponad pół butelki. Wstała z krzesła i się zachwiała. Złapała się stołu. Była nawalona jak bela. Ledwo doszła do łóżka. Pierwszy raz zatopiła smutki w alkoholu.
___________________________________________________________________


NIE WIERZE, ŻE TO JUŻ 40 ROZDZIAŁ !!! xd 

DZIĘKUJEMY WAM BARDZO, ŻE WYTRWAŁYŚCIE Z NAMI TAK DŁUGO, MAMY NADZIEJE, ŻE BĘDZIECIE JESZCZE DŁUŻEJ <333

z tego powodu ten rozdział jest dłuższy i mam nadzieje, że się podoba. wystąpiła mała pomyłka w rozdziale 39 dlatego wyszło tak jak wyszło i trochę miałam problemy, ale jakoś wybrnęłam i myślę, że się podoba. Chciałam powiedzieć jeszcze jedno jeśli chodzi o bloga. opowiadanie pisze rzeczywiście ja - Andzia, ale bloga prowadzimy razem , w trzy.
Chyba wszystko. ; )
odwiedzajcie nas :
opowiadanie dziewcząt - 
Link
imaginy - Link

4 komentarze:

  1. hahaahha "o kurwa" Zayn rozjebał mnie w tym momencie , niech ona mu wybaczy bo ja tu mam łzy w oczach !

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie! Niech ona mu wybaczy, bo ja wywalę laptopa przez okno. :D Czekam na kolejny. A "o kurwa" Zayn'a mnie rozwaliło :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ojeju 40 juz :D:D zajebisty rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  4. dobiłyście mnie tym rozdziałem.! (oczywiście w sensie, że fajny)
    zgadzam się z pierwszym komentarzem. < 33

    OdpowiedzUsuń