poniedziałek, 30 stycznia 2012

Rozdział VIII


                                  * Alex *
Po dwóch godzinach pojechałyśmy do domu. Wszystkie rozeszłyśmy się do
siebie. Poszłam do swojego pokoju się przebrać KLIK  Z dziewczynami umówiłam
się na osiemnastą, zamierzałyśmy iść do naszej ulubionej kawiarni.

                            * Babs *

- Za chwilę muszę wyjść, jestem umówiona z dziewczynami. - krzyczałam do mamy.
- Już cię dawno nie widziałam, co chwilę znikasz. - odkrzaczała mi z kuchni. - Pokażesz mi się w końcu?
- No zaraz, ubieram się jeszcze. - krzyczałyśmy do siebie. - Gdzie jest ten kapelusz ? Mamo ?
- Co ?
- Gdzie jest mój kapelusz ?
- No ja na pewno wiem gdzie on jest.
- Dobra mam. - ubrana KLIK   zeszłam na dół, pokazałam się mojej kochanej mamie.
- No pięknie, jak Scott cię zobaczy to padnie. - powiedziała.
- Nie jestem już ze Scottem, więc jeśli możesz nie rozmawiajmy o nim dobrze. - wymusiłam uśmiech i wyszłam z domu. Szłam po Alex, gdy zadzwonił mój telefon.
- Halo. - powiedziałam do słuchawki.
- Cześć, tu Harry. Spotkałabyś się ze mną jutro ?
- Cześć. No dobrze.. - powiedziałam trochę speszona.
- To o siedemnastej ?
- Okej, jasne.
- To super, na razie.
- No pa. - pożegnałam go i już byłam obok domu mojej przyjaciółki. Zapukałam do drzwi.

              * Katie *

Czekałam na dziewczyny, powinny już być. Postanowiłam wyjść z domu i na nie poczekać. Te akurat szły w moją stronę.
- Witaj piękna. - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Babs.
- No cześć dziewczęta.
- Ale sexy koszula. Skąd ją masz ? - Alex z dziwną miną.
- Spodenki też świetne. Cała wyglądasz świetnie KLIK
- No to idziemy. - krzyknęłam i ruszyłyśmy. W kawiarni siedziałyśmy jakieś
dwie godziny. Jadłyśmy lody i różne słodkości. Później poszłyśmy na długi
spacer i Babs zaproponowała, żebyśmy noc spędziły u niej. Kupiłyśmy
potrzebne rzeczy. Słodycze, chipsy, lody i dwie butelki wina.
- I wy chcecie to wypić w moim domu ?  - z uśmiechem pytała Babs.
- A co myślisz, że nam się nie uda. - odpowiedziałam.
- Nie no, nie wątpię w nas. - zadzwoniła do mamy, żeby ją uprzedzić. Po
drodze wpadłyśmy do wyporzyczalni i wyszłyśmy z pełną torbą świetnych
filmów, horrory i komedie romantyczne, uwielbiałyśmy takie nocki spędzane
razem. Doszłyśmy do domu przyjaciółki, po kolei chodziłyśmy do łazienki.
Gdy wszystkie byłyśmy już w naszych sexy piżamach otworzyłyśmy żelki i
Babs włączyła film, na początek komedie romantyczną. Te dwie oczywiście
płakały, bo jak żeby inaczej, a ja się z nich śmiałam.
- To teraz horror. Jest już ciemno. - Alex głosem zombie.
- I winko. - uśmiechnęłam się.
- Poczekajcie oberam czy już śpią. - Babs powiedziała i wyszła, a my wybierałyśmy film.
- No to jedziemy. Otwieraj. - podała mi korkociąg.
- Usiadłyśmy na swoich miejscach i po kolei popijałyśmy wino z butelki. Gdy
wypiłyśmy jedną butelkę, otworzyłyśmy drugą, ale po połowie czułyśmy, że
zaczyna wirować. Śmiałyśmy się, krzyczałyśmy, aż do pokoju weszła mama Babs.
- Dziewczynki mogłybyście troszkę ciszej ? - zaspana, w ogóle na nas nie patrząc.
- Jasne mamo przepraszam. - powiedziała Babs, mama wyszła, a my
bawiłyśmy się dalej. Filmy oglądałyśmy do trzeciej, aż poległyśmy. Babs
spała na ramieniu Alex, Al oparta o łóżko, a ja na fotelu.

                                  * Alex *

Obudziłam się pierwsza. Czułam, że wszystko mnie boli. Starannie, żeby z
ramienia nie zrzucić głowy Babs, sięgnęłam po telefon, który leżał na stoliku.
Spojrzałam na godzinę była dziewiąta.
- Co jest skarbie ? - powiedziała zaspana Babs, ale nie wiedziałam czy to do mnie.
- Kochanie, wszystko świetnie. - śmiejąc się.
- Alex ? Co jest ? Czemu jestem na podłodze ? - pytała ledwo obudzona, do tego ziewając.
- Zasnęłaś mi na ramieniu piękna.
- To ładnie. Schowajmy te butelki chociaż. - powiedziała.
- No to dalej, ja je schowam do torby, a ty obudź tą piękną.
- Ej, ty, na fotelu. - zaczęła krzyczeć, a ja nie mogłam ze śmiechu, ona z resztą też się z siebie śmiała.
- Co ? Która godzina ? - zapytała.
- Dziewiąta. - odpowiedziałam.
- Ale jestem połamana.
- To tak jak my. - Babs.
- Dziewczynki, chodźcie na śniadanie. - powiedziała mama Babs wchodząc do pokoju.
- Dobra już idziemy. - odkrzyczała jej córka.
Zeszłyśmy na dół, gdzie czekało na nas śniadanie, kolorowe kanapki i sok pomarańczowy.
- To ja już idę, poradzicie sobie ? - powiedziała mama, wychodząc.
- Tak, miłego dnia. - powiedziała Babs i zabrała się do jedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz