Siedzieli do trzeciej w salonie i powoli zaczynali martwić się o Harrego, który nie wracał i nie odbierał telefonu, znowu.
- Chyba pójdę go poszukac. - powiedział zdenerwowany Liam.
- Ide z tobą. - Louis zerwał się z miejsca i poszli. TJ, Niall i Zayn zostali w trójkę i czekali na nich, przez kolejną godzinę.
- Gdzie oni są.. - zmartwiona TJ.
- Zadzwonie do nich. - powiedział Niall i sięgnął po telefon. Nagle ktoś wszedł do domu.
- Nie ma go nigdzie.. - powiedział Liam.
- Jak to go nie ma ? - spytała, a po policzku leciała jej łza.
- Nie płacz TJ, on na pewno zaraz przyjdzie. - pocieszał ją Lou.
- A jeśli.. jeśli poszedł do.. - znowu otworzyły się drzwi i wtoczył się zalany Harry.
- Gdzie ty kurwa byłeś ?! - wybuchł Zayn.
- Nie twoja sprawa. - odezwał się pijany.
- Jak ty wyglądasz człowieku. - Liam spojrzał na niego i nie wierzył. Harry przyszedł do salonu. Spojrzał dziwnie na TJ.
- Wiesz jak się o ciebie martwiłam idioto. - powiedziała patrząc na niego.
- Może i jestem idiotą, ale nie jestem dziwką tak jak ty ! - wykrzyczał jej w twarz, a wszyscy patrzyli na niego z niedowierzaniem. Co on powiedział ? Wszyscy myśleli, że się przesłyszeli.
- Dziwką ? - spytała zapłakana.
- Kleisz się do Zayna, a jestes ze mną. Zastanów się! Zresztą nie tylko do Zayna. W tych gazetach może mieli racje, że jesteś ze mną dla kasy i tych innych głupich rzeczy. - nie mogła powstrzymać łez.
- Do Zayna ? - pokazała na Malika. - Ja dziwką ? Przepraszam, ale ja nie wpierdalam się starej babie do łóżka ! - krzyknęła i gotowa była wyjśc.
- Kurwa wykorzystujesz każdą okazje! Kiedy tylko się ze mną pokłócisz od razu idziesz się do niego tulić. Nie wiem co wy kurwa jeszcze robicie. Dla mnie jesteś dziwką i koniec! - w tej chwili Zayn nie wytrzymał i rzucił się na niego z pięściami.
- Zayn ty debilu ! - krzyknął Liam.
- Chcesz go zabić?! Jest pijany! - Lou odciagając go. Harry leżał na ziemi z krwawiącym nosem. TJ nie chciała tam dłużej zostac i wybiegła z domu. Jak on mógł powiedzieć o niej, że jest dziwką, skoro to on wpierdalał się innym do łóżka. Ta myśl nie mogła wyjść jej z głowy. Doszła do mieszkania i położyła się na łóżku. Wiedziała, że to koniec jej związku z Harrym i że nigdy nie wybaczy mu tych słów, ale może o to właśnie mu chodziło ? W jej głowie było tysiace myśli. Około szóstej nad ranem zmeczona tymi emocjami zasnęła.
***
Od całej sytuacji minął miesiąc. TJ chodzi do nowej szkoły, ale nie panuje tutaj zbyt miła atmosfera. Z chłopcami - oprócz Harrego - spotyka się nieraz, ale nie tak często jak dawniej. Nadal pracuje w sklepie, ale nie jest łatwo opanować pracę i szkołe. Czuła, że za dobrze sobie nie radzi z tym wszystkim. Właśnie wracała do swojego mieszkania. Był piętek więc cieszyła się z jednej strony, że nadrobi materiał. Zadzwonił telefon.
- Słucham ?
- Cześć TJ. Co tam u ciebie ? - spytał Josh. Dziwne bo on do niej nie dzwonił nigdy pierwszy.
- Cześc. Miło, że dzwonisz. Co u was ? - spytała uśmiechnieta.
- Mamy wielką prośbę. Mogłabyś przyjechac na weekend do domu ? - spytał jakiś taki smutny.
- A coś się stało ?
- Tak, ale to nie jest rozmowa na telefon. Prosze.
- Jasne. Skoro tak. Spakuje się i przyjade, jeśli będę miała jakiś autobus.
Poszła do domu, zjadła coś na szybko i spakowała najważniejsze rzeczy. Tematów nie nadrobi, ale trudno. Skoro coś jest nie tak musi jechać do domu. Przebrała się szybko KLIK i poszła na przystanek. Autobus przyjechał po piętnastu minutach. Usiadła na wolnym miejscu, włożyła słuchawki do uszu i wpatrywała się w szybę. Zaczęła oglądać zdjęcia w telefonie. Znalazła kilka zdjęć chłopców i jej zdjęcia z Harrym. Miło wspominała to co było między nimi, ale to co jej zrobił.. Wiedziała, że nigdy mu tego nie bybaczy. Droga trwała dosyć długo. W końcu dojechała. Na dworcu czekał na nią Will.
- Cześć. - przytulił ją.
- Hej. Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam.
- Ja bardziej. - uśmiechnął się. - Daj torbę. - podała mu ją. - Co ty tutaj masz ? Na ile przyjechałaś ?
- Na weekend. Mam najpotrezbniejsze rzeczy.
- Taa jasne. Dobra chodźmy.
- A o czym chcecie ze mną porozmawiać ?
- Dowiesz się w swoim czasie.
Szli w kierunku domu, po drodze spotkali Scotta.
- O cześć TJ. Co u ciebie ? - spytał chłopak.
- Hej, dobrze, a u ciebie ?
- U mnie też. Na ile przyjechałaś ?
- Na weekend.
- A znajdziesz czas, może jakaś kawa czy coś ? - spytał trochę niepewnie.
- Jasne, bardzo chętnie. - uśmiechnęła się.
- To jeszcze zadzwonie.
- Okej.
- Na razie. - pożegnał rodzeństwo i odszedł. W kilka minut doszli na miejsce. Przywitała się z rodzicami, Josh przygotował pyszną kolacje. Zmęczona wykąpała się i poszła spać. O niczym jeszcze z nią nie rozmawiali, ale wszyscy zachowywali sie jakoś dziwnie. Obudziła się po dziewiątej. Odwiedziła łazienkę, ubrała się KLIK . Pogoda dziś niezbyt dopisywała. Padało od samego rana. Zaeszła na dół, gdzie wszyscy juz siedzieli i jedli śniadanie.
- Hej. Co na śniadanie ? - spytała uśmiechnięta.
- Josh zrobił naleśniki. - odpowiedziała mama.
- Naleśniki ? - dopytywała. - Miło mi się kojarzą. - uśmiechnęła się lekko i usiadła do stołu. - A powiecie mi wreszcie o czym chcieliście ze mną porozmawiać ?
- Tak.. - Marie zaczęła. - Kochanie.. jestem..jestem chora. - wydusiła w końcu.
- Jak to chora ?
- Mam raka. - w jej oczach pojawiły się łzy.
- Jak to ? To niemożliwe. - TJ z niedowierzaniem. - Mamo... wyjdziesz z tego prawda ?
- Tak słonko, oczywiście, że tak. - przytuliła córkę.
Ta wiadomość wstrząsneła dziewczyną. Powiedziała, że zostanie kilka dni dłużej. W pracy weźmie wolne, a szkołę jakoś nadrobi. Rozmawiali na kilka ważnych tematów, które zaskoczyły rodziców TJ. Umówiła się ze Scottem na osiemnastą do kawiarnii, tam gdzie kiedys pracowała. Wzieła torbę i wyszła, gdy dochodziła godzina spotkania.
- No kogo ja widzę ?! - powiedział uradowany Chris, gdy zobaczył Theresę. Od razu na jej twarzy pojawił się szeroki usmiech.
- Jejku, ale się stęskniłam. - przywitała się z nim i resztą pracowników, których bardzo dobrze znała.
- Wpadłaś nas odwiedzić ?
- Tak, przyjechałam na troche. Nie na długo, ale zawsze.. Umówiłam się ze Scottem.
- Ze Scottem ? To już nie jesteś z Harrym ? - spytała jedna z dziewczyn.
- Nie. - odpowiedziała.
- Nie czytasz gazet. Przecież wszędzie o tym pisali. - dopowiedział Leo.
- A co u was ? - chciała zmienić temat.
- U nas nie jest tak ciekawie jak u ciebie, ale nienarzekamy. - Chris, stawiając na barze gorącą czekoladę. - Proszę, na koszt firmy, w taką pogodę trzeba się ogrzać.
- Dziękuje jestes kochany.
- Cześć. Przepraszam za małe spóźnienie. - uśmiechnięty Scott.
- O hej, nic się nie stało. - zajęli wolny stolik. - O czymś konkretnym chciałeś ze mną pogadać ?
- Nie, tak tylko. Dawno cię nie widziałem i trochę stęskniłem. - Tj właśnie chciała coś powiedzieć, ale ten złapał ją za reke i nie pozwolił. - Wiem, wiem TJ, że nie dzwoniłem. Przepraszam, obiecałem... Kocham cię nadal i nie będę tego ukrywał. Myslałem, że jak nię będę dzwonił to może zapomne, że to minie. Ale i tak na marne. Myślałem o tobie przez cały czas. Czytałem o tobie w gazetach i myślałem, że się zabije widząc twoje zdjęcia z tym Harrym. Tak bardzo chciałem być na jego miejscu. - TJ zaniemówiła.
- Nie wiem co powiedzieć. - wydusiła po jakimś czasie.
- Najlepiej wszystko. Mów co u ciebie słychać.. - uśmiechnął się.
- Scott, wiesz, że nie jestem już z Harrym prawda ?
- Tak, wiem.. - spojrzał na nią pytająco.
- Może to głupio zabrzmi, ale może moglibyśmy spróbować jeszcze raz ?
- Na prawde ? - spytał zaskoczony.
- Tak. Przecież to powiedziałam. Tyle nas łączyło. Może warto do tego wrócić. Jesli nam nie wyjdzie to trudno.. chcę spróbować. - powiedziała.
- Dlaczego miałoby nam nie wyjść ?
- Poniewaz ja będę w Londynie ? Ale zastanawiam się nad jedną rzeczą, która może wszystko zmienić. - westchnęła. - Nie powiem ci co to. Dowiesz się wtedy kiedy będę pewna swojej decyzji.
- Czyli, jesteś moją dziewczyną ? - uśmiechnął się słodko.
- Tak. - odpowiedziała uśmiechem.
Siedziała z nim do dziesiątej. Póżniej jeszcze krótki spacer i chłopak odprowadził ją do domu. Pożegnali się pocałunkiem i TJ weszła do domu.
- Jestem. - ostrzegła.
- Widzimy. - odpowiedział Will.
- Ciesze się, że widzicie. - usiadła obok mamy w salonie i przytuliła się do niej.
- Córeczko nie martw się. - głaskając ja po głowie. - Będzie dobrze, wyjdę z tego, na pewno. A jak spotkanie ze Scottem ?
- Znowu jesteśmy razem.
- Na prawdę ? To cudownie córeczko. Wiesz jak się ciesze.
- Wiem mamo. Wiem jak bardzo cieszyłaś się, że z nim jestem.
- Ale chyba nie wróciłaś do niego tylko dlatego, że ja go lubiłam ?
- No coś ty mamo. Na prawdę uważasz, że mogłabym zrobić coś takiego. Chcę być po prostu szczęśliwa i tyle. - uśmiechnęła sie i poszła do łazienki. Wykąpała się ubrała piżamę i poszła do swojego pokoju. Włączyła laptopa i rozmawiała ze wszystkimi przyjaciołmi, których tutaj zostawiła. Umówili się na spotkanie jutro. Czyżby wszystko wracało ?
_______________________________________________________________________
mamy 19 ; )
chciałyśmy zaprosić was byście zaglądały na bloga z imaginami to dla nas ważne.
mamy nadzieje, że wszystko się podoba
Pozdrawiamy A.R.G.
Niee ! Tylko niech nie będzie z nim ! Ona musi być z Harrym ! I jej mama .. niee aa ja chce juz 20 !
OdpowiedzUsuńJak się nie pogodzą to nie wiem co zrobię. Chyba nie będę spała przez trzy dni. ;p
OdpowiedzUsuńDorota. ;d
o matko... to nie mozliwe oni muszą być razem ! ja też chyba nie będę spała. Dodajcie kolejny szybko ! ;p
OdpowiedzUsuńdlaczego ? Harry nie ładnie tak mówić xd czy TJ będzie z Zaynem ? ;> czekam na next !!
OdpowiedzUsuńjak on mógł tak powiedziec ?? nie spodziewałabym sie po nim xd czekam na nastepny, mam nadzieje, że do siebie wrócą ;d
OdpowiedzUsuń