- Dzień dobry. - przytuliła go.
- Witaj kochana. Napijesz się czegoś ?
- Nie ja tylko na chwilkę, muszę lecieć do pracy.
- No wielka szkoda.
- Dzisiaj spotykam się z Harrym wiesz.. - uradowana. - Jejku jak on mi się podoba.
- A ty na pewno podobasz się jemu.
- Nie, pewnie nie.. jak w ogóle mogę tak myśleć.. przecież on jest sławny, może mieć każdą dziewczynę, a nie jakąś dziwaczkę, która pracuje w sklepie odzieżowym i robi za panią dobra rada.
- Heej, nie mów tak. Jesteś śliczną i cudowną dziewczyną. Jeśli się w tobie jeszcze nie zakochał, to coś jest z nim nie tak. - uśmiechnął się.
- Kocham cię. Zawsze poprawisz mi humor. - staruszek nagle złapał się za serce i oparł o blat szafki kuchennej.
- Arthur, w porządku?! - podbiegła do niego wystraszona.
- Tak, spokojnie. Mogłabyś mi pomóc dojść do salonu.
- Oczywiście. Może z tobą zostanę, albo zadzwonie po lekarza ?
- Wszystko w porządku księżniczko. Idź już bo spóźnisz się do pracy.
- Nie zostawie cię samego.
- Thereso nic mi nie jest. Jestem stary to normalne w tym wieku. - przytulił ją i pokazał, że ma iśc. TJ nie było łatwo zostawić staruszka, ale musiała jechać do pracy. Tam wszystko jak zwykle. Stała ekipa i pogaduchy. Wysiedziała do piętnastej i pobiegła do Arthura sprawdzić jak ten się czuje. Z mężczyzną wszystko było w porządku. Zrobiła mu herbaty i poszła przygotować się na spotkanie z Loczkiem. Przebrała się KLIK, włosy uczesała w porządniejszego koka i zrobiła lekki makijaż. Gdy zobaczyła, że ma jeszcze dwadzieścia minut, poszła do sąsiada. Posiedziała z nim przy herbacie. Znowu cudownie im się rozmawiało. Ktoś zadzwonił do drzwi Arthura. TJ poszła otworzyć. Przed nimi stał Harry.
- Hej, tak myślałem, że cię tutaj zastanę. - uśmiechnął się.
- Cześć, przepraszam. Arthurze muszę już iść! - krzyknęła.
- Baw się dobrze!
- Dziękuje! - zamknęła drzwi.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział chłopak.
- Dziękuje ty również. - uśmiechnęła się.
- Wiesz, że chłopcy strasznie chcą cię poznać.
- Mnie, a co we mnie takiego szczególnego?
- Jesteś wyjątkowa. - TJ poczuła, że się rumieni. Doszli pod wielki dom, jeśli można to było tak nazwać. To był pałac.
- Zapraszam. - Harry otworzył drzwi i wpuścił ją.
- Przyszli! - krzyknął Louis. - Witam panią bardzo serdecznie. Jam jest Louis.
- TJ.
- Bardzo miło mi panią poznać. - z dużą powagą.
- Mi również miło. - uśmiechając się.
- Cześć. Zayn, Niall, Liam. - ciemny chłopak przedstawił wszystkich po kolei.
- Zapraszamy do salonu. - Louis cały czas bardzo poważny.
- Chodź. - Harry objął ją ramieniem w pasie i zaprowadził do salonu. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy. Nie wyobrażała sobie czegoś takiego nigdy. Zamurowało ją.
- Siadaj. - Niall wskazał miejsce i usiadł obok dziewczyny. Wszyscy rozsiedli się dookoła. Zaczęli wypytywac ja o wszystko. Czym się zajmuje, co robi, gdzie pracuje.
- Przestańcie już ją stresować. - zdenerwował się Harry widząc, że dziewczyna czuje się jak na przesłuchaniu.
- Niall idź przygotowac coś do jedzenia, jakieś przekąski, a my wybierzmy film. - Liam wpadł na pomysł. Blondyn z Zaynem poszli do kuchni. Wrócili po kilku minutach z przekąskami i napojami. Harry włączył film i usiadł obok TJ. Cały czas nie spuszczał z niej wzroku, ona to czuła i trochę się krempowała. Gdy film się skończył grali w Twistera. Nieźle się przy tym naśmiali. Później zrobili małe karaoke. Dziewczyna była troche spieta więc Zayn wpadł na pomysł, że trzeba wypić chociaż z dwa drinki na rozluźnienie. Rzeczywiście pomogło. Brunetka zmierzyła się z każdym po kolei. Później Niall miał ochotę zagrać w Fifę na konsoli. Wszyscy zaczeli na niego narzekac, a TJ usiadła obok, wzieła PAD do ręki i zaczał się mecz. Mimo, że TJ kompletnie nie umiała w to grać nie zniechęciło jej to. Harry podszedł do niej.
- Wstań na chwilkę. - powiedział.
- Czemu ? - zdziwiona podniosła się. Ten usiadł na jej miejsce i powiedział, że ma uśiąść mu na kolana.
- No dalej, siadaj. - upierała się, że to głupi pomysł. W końcu pociągnął ja i siedziała. Wziął jej ręce w swoje i zaczął jej pomagać. Mimo, że nie udało im się wygrac z Niallem to zdobyli dwa gole.
- Dziękuje za pomoć. - uśmiechnęła się. Spojrzała na telefon, która jest godzina. Zbliżała się druga w nocy. - Troszkę się zasiedziałam. - powiedizała.
- Nie no coś ty. - Lou zaprzeczał.
- Tak, tak. Muszę lecieć.
- Odprowadze cię. Zaczekaj chwilkę. - po czym zniknął, pobiegł na góre. Zszedł po trzech minutach z siwą rozpinaną bluzą. - Proszę, ubierz pewnie będzie ci chłodno.
- Dziękuje. - TJ włożyła bluzę, która była na nią za duża o kilka rozmiarów, pożegnała chłopców i wyszli.
- I co jak ci się podobaja chłopcy ?
- Jednym słowem totalne z was świry.
- To było jedno słowo ? - spytał śmiejąc się.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne.
- No bardzo. - objął ją ramieniem. Znowu odprowadził ją pod same drzwi.
- Zadzwonie jutro.
- Dobrze, czekam. - uśmiechnęła się i poczuła jego dotyk na lewym policzku. Harry zbliżył się, czuła jego oddech, a za chwilę poznała smak jego ust. Miała rój motyli w brzuchu, znowu. Chłopak uśmiechnął się do niej i zbiegł ze schodów. TJ otworzyła drzwi od mieszkania, odłożyła wszystko na stole, poszła do łazienki. W lustrze zauważyła, że nadal ma na sobie jego bluzę. Chciała poczuć jego zapach. Zbliżyła materiał do nosa i zaczęła się uśmiechać. Wzieła szybki prysznic i położyła się do łóżka.
- Chyba się zakochałam.. - pomyślała, po czym zasnęła.
Zajebisty rozdział. Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale nam problemy z internetem. Pogadamy jutro w szkole.; p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3