- Cześć. - odpowiedziała. - Pamiętasz mnie jeszcze ? Jestem zdziwiona. - z ironią.
- Przepraszam.. wiem, że obiecałem, że będę dzwonił.. - Will się tłumaczył.
- Ciezko zadzwonić do mnie i porozmawiac trzy minuty. Rozumiem.
- No ej.. chę do ciebie przyjechać, mogę ?
- Kiedy ?
- No nie wiem, kiedy możesz ?
- No przyjedź kiedy chcesz.. ja mam pracę codziennie więc.. nie ważne. Z kim przyjedziesz ?
- Planowałem z Jessicą. Moja dziewczyna, poznacie się.
- Znowu nowi ludzie. Nie możesz przyjechac z Lisą, Iz i Tomem ?
- Mogę, ale Jess też ?
- Niech ci będzie. Muszę kończyć. Na razie. - rozłączyła się i wrzuciła telefon do torby. Zapukała do biura Marcusa.
- O cześć. Fajnie, że jesteś, siadaj. - wskazał jej miejsce. - Jak idzie ? - spytał.
- Jest dobrze. Podoba mi się to. Na razie bardzo trudnych pytań nie dostaje więc jest fajnie.. - uśmiechnęła się.
- Słuchaj jest taka sprawa. Chcemy zrobić konferencje prasową, na której pokażemy ciebie. Chcemy pokazać.. Co ty na to ?
- Miałabym się ujawnić ? - zapytała trochę niezadowolona.
- No taki jest cel.
- A nie wydaje ci się, że ludzie piszą do mnie, bo nie wiedzą kim jestem, jak wyglądam i czy warto. Nie chciałabym się ujawniać przepraszam, ale wydaje mi się, że teraz jest dobrze. Nastolatki myślą napisze do niej mimo, że jej nie znam i to jest chyba najbardziej podniecające, a jak sie ujawnie to nie będzie już tak zabawnie i emocje opadną.
- No, a mi sie wydaje, że woleliby zobaczyć, że jesteś na prawdę młoda. Że po drugiej stronie nie siedzi stary, siwy, piegowaty psycholog, który daje rady ludziom od lat..
- Dzięki za porównanie..
- Przepraszam, ale mówię jak uważam. Zastanów sie nad tym do jutra. Obiecuje ci, że nie pożałujesz. Ludzie zaczną cię rozpoznawać.
- Właśnie i tego się boje. Na prawdę muszę się tam pojawić i sie ujawniac. Nie chcę, żeby ludzie, którzy przyjdą do sklepu zaczęli pytac mnie o radę.
- Okej, może i masz racje, trochę.. zastanowie się nad tym i ty też się zastanów. Jeśli nie zmienisz zdania rezygnujemy.. - puścił do niej oczko.
- Łoo.. już się bałam.. - uśmiechnęła się.
- Masz odpowiedzi ?
- Mam. - wyjęła netbooka i przejżeli wszystko razem. Marcus nie zmienił jeszcze ani jednego słowa w jej listach.
- Dzięki. Jutro powinny przyjść kolejne więc ci przekażemy. Adresu nie zmieniłaś ? - zażartował jak zawsze.
- Nie, nie zmieniłam, mieszkam tam gdzie mieszkałam. Wyszła z gabinetu i postanowiła iść do Milkshake City. Złożyła zamówienie i usiadła przy wolnym stoliku. Zadzwoniła do Justy.
- Hej, co robisz ?
- Nic, totalnie nie wiem co mam ze sobą zrobić.
- To tak jak ja. Wpadaj do Milkshake City. Ja już jestem.
- Okej, będę za pietnaście minut. Pa.
Nagle zaczęły się piski i krzyki dziewcząt. TJ nie miała pojęcia co się dzieje. Młoda dziewczyna przyniosła jej zamówienie. TJ odziękowała i popatrzyła na gofra z bitą śmietaną, truskawkami i polewą czekoladową. Nagle zadzwonił telefon, sięgneła do torebki i gdy chciała odebrać, ktoś się rozłączył.
- Świetnie..
- Cześć. - przywitał ją znajomy głos. Spojrzała i okazało sie, że to Harry.
- Heej.
- Co u ciebie ? Mogę ? - wskazał na krzesło obok.
- Jasne. U mnei wszystko w porządku.. a u ciebie ?
- U mnie też.. w miare. Przepraszam, że nie dzowniłem, chciałem, wiele razy miałem telefon w ręku, ale za chwilę musiałem gdzieś iść albo jechac, nie było czasu.
- Spokojnie nie tłumasz się.
- Ty tak sama ?
- A widzisz kogoś innego ? Czekam na koleżankę. - uśmiechnęła się.
- Mhm.. a czy to przyjścia twojej koleżanki mogę ci potowarzyszyć ?
- Będzie mi bardzo miło.
- Piłaś naszego shake'a ?
- Niee.. nie miałam okazji. Tak serio nawet nie wiedziałam, że macie swojego shake'a. - zachichotała.
- No wiesz ty co. Zamówie. - odszedł od stołu i poszedł złożyć zamówienie. - Proszę bardzo. - podał jej napój.
- Dziękuje. - pociągneła za słomkę i zrobiła dziwną minę.
- Smakuje ? Nie.. - stwierdził Loczek. Dziewczyna wyśmiała go.
- Jest okeej serio, ale jeśli chcesz wypić dwa, to nie ma sprawy, mogę sie podzielić. - roześmiana. Żartowali jeszcze razem jakieś pietnaście minut, aż przyszła Justa.
- Hej. - przywitała się z Harrym i TJ.
- Cześć. Harry. - podał jej dłoń.
- Miło mi, Justa. - uścisnęła jego rękę i usiadła na wolnym krześle.
- To może ja nie będę wam przeszkadzać..
- Ale spokojnie nie przeszkadzasz. - odpowiedziała czarnowłosa. - Powiedz mi kochanie jak u Marcusa ?
- Nie uwierzysz, chcą zrobić konferencje prasową, na której miałabym się ujawnić.
- Tak i co ? Chcesz czy nie ?
- Oczywiście, że nie. - Harry patrzył na nie dziwnie popijając shake'a. - Już tłumaczę. - spojrzała na niego. - Można powiedziec, że pracuje w gazecie, właściwie dla gazety.
- No wiem, jesteś praktykantką.
- Nie.. nie to wyszło z przypadku, że znalazłam się na waszym wywiadzie. Jestem tak jakby "pani dobra rada". Nastolatki piszą do mnie listy z problemami, a ja odpisuję. Nikt nie wie jak wyglądam i kim jestem. Piszą listy do mnie, ale nie mają pojęcia, że to ja. Teraz chcą mnie pokazać. Nie zgodziłam się.
- Dlaczego ?
- Nie chcę po prostu..
Siedzieli tak w trójkę do pietnastej. Justa musiała lecieć do domu i zostawiła ich samych.
- Chyba też będę leciała, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
- Odprowadze cię.
- Nie rób sobie kłopotu, dam sobie radę.
- Ale ja nalegam.
- Mhm.. skoro nalegasz.. - ruszyli w stronę domu TJ. - A właśnie musze wejść po jakieś zakupy, nic już nie mam w lodówce.
- To idziemy podbijać TESCO ! - krzyknął uśmiechnięty. Do koszyka włożyła kilka warzyw, owoców, pieczywo i jogurt. Podeszli do kasy, dziewczyna zapłaciła za zakupy i poszli do domu.
- Co będziesz robiła ciekawego ?
- Musze troche posprzątać, odwiedzić Arthura, no takie bzdury.
- A ty ? - spytała z grzeczności.
- Ja pójdę do domu i pewnie zaczniemy wariowac z chłopakami.
- No to już jesteśmy.. dziękuje. Słuchaj może wejdziesz na górę ? - spytała, choć trochę się denerwowała.
- Jesteś tego pewna ?
- Tak, jestem.
- Dobra to idę.
- Wiem, że mam tutaj trochę bałagan i bardzo cię za niego przepraszam. - TJ zaczeła, gdy weszli do mieszkania.
- Spokojnie, nie widze tutaj bałaganu, ale skoro uważasz, że jest inaczej to nie będę się z tobą sprzeczał. - uśmiechnął się.
- Chcesz coś do picia ? Soku ? Wody ?
- Soku poproszę. - dziewczyna nalała soku pomarańczowego do wysokich szklanek i zaprosiła chłopaka do salonu.
- Może masz ochote na jakąś komedię romantyczną ?
- Z chęcią.
- Mam tutaj coś. O to moje ulubione, "Pamiętnik" i "To właśnie miłość". Oglądałeś ?
- Uwielbiam..
- Na prawdę. Czyli ogladamy ?
- Tak jest. - rozmawiali i oglądali bardzo długo. Do Harrego zadzwonił telefon.
- Halo. - powiedział.
- Gdzie ty jestes człowieku widziałeś, która jest godzina ? - spytała Louis.
- Mmm.. która ?
- Po pierwszej.
- Już ? Zaraz będę. - odłożył słuchawkę. - Wiesz, która jest godzina ? - spytał brunetkę. - Po pierwszej. - uświadomił ją. - Musze lecieć. Przepraszam, że tak długo siedziałem.
- Spokojnie, bardzo się ciesze, że tak długo siedziałeś przynajmniej miałam z kim porozmawiać. - usmiechnęła się.
- Musimy to powtórzyć, ale tym razem u mnie. Jutro ?
- Jutro pracuje do późna.
- Po jutrze ?
- Po jutrze kończę o piętnastej.
- O czyli pasuje.. to wpadnę po ciebie tak o szesnastej ?
- Trzydzieści. - usmiechnęła się. Harry pocałował ją w policzek i wyszedł.
Fajne ;) !!
OdpowiedzUsuń