poniedziałek, 27 lutego 2012

Chapter Nine

Theresa obudziła się rano. Spojrzała na zegarek, który stał na stoliczku nocnym, okazało się, że jest już po dziewiątej. Miała sześć nieodebranych połączeń od Justy. Zaspała do pracy. 
- Cholera! - krzyknęła i wybiegła z łózka. Pobiegła do łazienki umyła twarz, zęby, włosy uszesała i poszła sie ubrać. Jeszcze miała problemy z wybraniem odpowiednego stroju. Włożyła KLIK i wybiegła z domu. Musiała iść na pieszo, bo żaden autobus nie jechał o tej porze. Zdenerwowana i zaspana biegła przed siebie. 
- No w końcu! - Justa, gdy tylko ją zobczyła. 
- Przepraszam, kurcze zaspałam, pierwszy raz mi się to zdarzyło. Będe na dywaniku ? 
- Na szczęście nie ma Katheriny. 
- O matko. Dobra zaraz wracam. - poszła odłożyć torebkę, przypieła plakietkę do bluzki i poszła stanąć za kasą. 
- Widziałaś gazety ? - spytała czarnowłosa.
- Nie, a dlaczego miałabym widzieć ? 
- Zaraz ci pokaże dlaczego. Wyszła na pięć minut i wróciła z gazetę. Szukała strony, na której znajdowało się zdjęcie Harrego i TJ i napis "Kim jest dziewczyna Harrego Styles'a?"
- Dziewczyna ? - patrzyła i niedowierzała. Nie spodziewała się czegoś takiego.
- Spokojnie, to tylko niewyraźne zdjęcie i durny podpis. A tak w ogóle to jak było wczoraj?
- Świetnie, na prawdę. Chłopcy są cudowni. Siedziałam u nich do drugiej. - zachichotała. 
- Wiesz, że nie o to mi chodzi.. - spojrzała na nią.
- Pocałował mnie na koniec i dał swoją bluze. 
- Osz ty szcześciaro. 
- Jaka szczęściaro. Całuje pełno lasek i mówi do nich "zadzwonie", a telefonu się nie doczekam do końca życia. - roześmiały się i wróciły do pracy. Około szesnastej była przy kamienicy. Po drodze, zabrała listy i wstąpiła do Arthura. Rozmawiała z nim dwie godziny. Mówiła mu wszystko, radziła się w każdej sprawie, a on zawsze znalazł dobre rozwiązanie. Wróciła do domu. Przygotowała kolacje i usiadła przed telewizorem. Zadzownił telefon. 
- Cześć. Co porabiasz ? - spytał Loczek.
- Hej. Siedze przed telewizorem i jestem padnięta, a ty ? 
- Hmm.. ja idę po schodach. 
- Ciekawe.. - uśmiechnęła się. Nagle ktoś zapukał do drzwi. - Przepraszam, ale ktoś przyszedł, oddzwonie później, dobrze ? - rozłączyła się i poszła do drzwi. Otworzyła, a ku jej ździwieniu ukazał się Harry. 
- Co ty tutaj robisz ? - spytała i ruchem ręki pokazała by wszedł. 
- Przyszedłem cię odwiedzić, ale jeśli nie życzysz sobie mojego towarzystwa to sobie pójdę. 
- Głupek. - postukała go po czole. - Wchodź. - poszła do kuchni i nalała soku. 
Harry siedział u niej do dziesiątej. Żegnając się pocałował ją i znowu zrobił ten swój zniewalający uśmiech. TJ wykąpała się i zmęczona usiadła do listów, na które jutro miała zanieść odpowiedzi Marcusowi. Siedziała nad nimi do drugiej w nocy, aż zasnęła na sofie w salonie. 


***


Juz dwa tygodnie spotyka się z Harrym. Właściwie to są razem i wszystko jest jak na razie w porządku. Arthura odwiedza codziennie, z chłopcami znalazła świetny kontakt, jednak chyba najlepiej rozmawia jej się z Liamem. Koresponduje z dziewczyną, która jest w ciąży. W pracy się układa. 
- Cześć. Widziałaś już ile listów przyszło ? - spytał Marcus do telefonu. 
- Hej, nie jeszcze nie..a dużo ? 
- Pewnie cała twoja skrzynka. - zaśmiał się. 
- Dobra mam jutro być ? 
- Wiesz co nie wiem czy dasz na jutro rade, więc spotkajmy się w piątek, o której ci pasuje ?
- Mogę być zaraz po pracy, po piętnastej ? 
- Okej śiwetnie czekam. Na razie. 
- No pa. - schowała telefon do torby i wróciła do rozmowy z Harrym. Szli właśnie do domu. Chłopak przychodzi po nią do sklepu i wracają razem do mieszkania TJ. Skrzynka była pełna, ciężko było te listy wyjąć. 
- Pomożesz mi ? - spytała Harrego, bo zaraz wszystko by jej pospadało. 
- Jasne skarbie. - wziął od niej część listów i szli do domu. Rzuciła wszystko na stole w kuchni i usiadła wzdychając. 
- Jestem wykończona.. 
- Wiem.. nie uważasz, że za dużo masz na głowie. Praca w sklepie, odpisywanie na listy, opiekowanie się Arthurem ? 
- Może, nie wiem, ale nie zrezygnuje z niczego, muszę brać wszystko co mi pomoże. W gazecie zarazbiam na prawde fajne pieniądze, w sklepie tez nie jest źle. Muszę mieć na życie jakiąś kasę. Rodzice nie będą mnie już utrzymywali. Nieraz mnie wesprą, ale nie cały czas. - Harry pocałował ją w policzek i zaczął masować. 
- Kocham cię.. 
- Ja ciebie też. - odpowiedział. 
- Zamówimy pizze dobrze ? Nie mam siły, żeby cokolwiek przygotowywać. 
- To najlepiej już zadzwonie, bo pewnie jesteś głodna. 
- To ja pójdę się przebrać. - wyszła do sypialni, otworzyła szafę, włożyła KLIK i wróciła do chłopaka. Usiadła obok niego na sofie i wtuliła się w niego. 
- Cieszę się, że cie poznałem.. - powiedział całując ją w głowę i bawiąc się jej włosami. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zielonooki poszedł otworzyć. Zapłacił dostawcy pizzy i zawołał ukochaną. 
- Ale pachnie. Jestem taka głodna.. 
- Domyślam się, siadaj. - zjedli obiad, TJ musiała odpisać na listy, więc Harry postanowił, że jej pomoże. Usiedli na kanapie, dziewczyna wzieła netbooka na kolana, a Loczek czytał listy. Gdy Theresa zobaczyła zielonkawą koperte, od razu mu ją wyrwała. 
- Tego nie możesz przeczytać. - uśmiechnęła się. 
- A co to twój tajemnieczy wielbiciel ? - spytał mrużąc oczy.
- Może.. - zaczeła się z nim droczyć. - Dawaj następny. 


" Droga TJ, 
Mam pytanie. Czy to ty jesteś dziewczyną Harrego, w końcu w gazetach piszą, że masz na imię TJ ?..
- Co to ? - spytała po czym tą kartke też mu wyrwała. 
.. Czy to ty ? Jeśli tak powiedz mi jaki on jest. Chciałabym go poznać. Bardzo ci zazdroszcze, widziałam wiele nie miłych komentarzy w internecie na twój temat od jego fanek. Żal mi Ciebie, ale nie przejmuj się ludźmi oni po prostu ci zazdroszczą. 
                    Julie"   

- Teraz się zacznie. Wyrzucę to. - zgniotła kartkę. 
- A o co chodzi z tymi komentarzami ? - spytał zmartwiony.
- Nie mam pojęcia. 
- Daj mi to. - wziął od niej netbooka i wpisał coś w wyszukiwarce. - "Co za bezczelna świnia, pojawiła się nagle i myśli, że zabierze nam naszego kochanego Hazze. Nie ma mowy zniszczymy ją!! " To jeden z komentarzy. Patrzył w ekran i niedowierzał. 
- Co tam masz jeszcze? Czytaj. 
- " Nie nawidze jej za to. Zniszczę ją, nie będzie miała spokojnego życia, no chyba, że się od niego odczepi! Nikt nie chce młodej kurwy oglądać! " Nie przejmuj się skarbie. - odłożył laptopa i przytulił swoją dziewczynę mocno, bo ta aż się popłakała. - Kocham cię. Nie płacz.. - otarł jej łzy. - Już dobrze ? Nie przejmuj się nimi. Na początku tak samo pisali do Eleonor, a teraz wszyscy ją lubią. To normalne. Zostawmy to. - wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Położył na łóżku. - Proszę cię, nie przejmuj się tym okej ? Dla mnie.. 
- Kocham cię. - pocałowała go. Harry położył się obok niej i leżeli tak do wieczora. - Idę się wykąpać, czekaj na mnie. - uśmiechnęła się. Po kąpieli ubrała KLIK umyła zęby i wróciła do Hazzy. 
- Wyglądzasz sexy. - powiedział. 
- Dziękuje. - rzuciła się na łóżko. Harry zaczął ją łaskotać. - Nie proszę! Aaa ratunku ! - krzyczała. 
- Cicho. Sąsiedzi pomyślą, że nie wiadomo co ci robię. - pocałował ją w czoło. 
- Zostaniesz ze mną ? Nie chcę być sama. - spytała. 
- Trzeba było od razu powiedzieć, to poszedłbym z tobą pod prysznic. - zachichotał. 
_________________________________________________________________
no to jest kolejny rozdział. mamy nadzieje, że się spodoba.
pozdrawiamy. Andzia. Rasta. Gati. ;)


3 komentarze:

  1. Zajebisty rozdział. A właśnie! Włączyli internet. Dodaję trzeci rozdział i uzupełniam tamten. ; p Więc zapraszam. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! Mam nadzieję , że dzisiaj będzie następny !

    OdpowiedzUsuń