środa, 29 lutego 2012

Chapter Twelve

Ktoś zadzwonił do drzwi. TJ była w piżamie więc włożyła porannik i poszła otworzyć.
- Dzień dobry. Czy pani to Theresa Joann.. - pytała jakaś kobieta czytając z koperty.
- Tak to ja. - przerwała jej. 
- To jest pani. - podała jej koperte. - Listonosz chyba się pomylił i znalazłam to w swojej skrzynce. 
- A dziękuje. 
- Nie ma za co. Do widzenia. - zamknęła drzwi.
- Kto to ? - krzyczał Harry z sypialni.
- Sąsiadka - zamruczała pod nosem. - wpatrywała się w koperte. Nie było na niej adresu nadawcy. Z ciekawości otworzyła list. 


" Thereso Joanne,
Nie myśl, że w tym liście przeczytasz miłe słówka. Powiem od razu bez żadnych wstępów. Zostaw naszego Harrego w spokoju! Nie wmawiaj do swojej główki, że go kochasz, bo wszyscy wiedzą, że jesteś z nim dla kasy. Jara cie to! Jara cię to, gdy widzisz swoje zdjęcie w szmatławcu ? Nad nim jeszcze podpis "Dziewczyna Harrego Styles'a". Jesteś zwykłą kurwą i dziwką ! Odczep sie od niego, bo pożałujesz. Nikt cie nie lubi i nie myśl, że polubią. Nie widzisz tego, że Harry przez ciebie traci fanów idiotko ? Jeszcze zaczęłaś się bawić w panienke, która pomaga nastolatką, a sama wiesz tyle co one. Dobrze ci radze... jeśli go kochasz zostaw go w spokoju !!! "


List nawet nie był podpisany. TJ czytała go z niedowierzaniem. Było jej przykro i głupio nie wiedziała co ma zrobić. 
- Co czytasz ? - spytał Loczek.
- Nic.. list.. do gazety. Tak jakoś przeczytałam. - zmyślała. Nie chciała mu mówić o tym co przed chwilą przeczytała. Włożyła białą kartkę z powrotem do koperty i schowała ją w szufladzie stolika nocnego w sypialni. 
- Chcesz kawy ? 
- Poproszę. 
- Wszystko w porządku ? 
- Tak. 
- Na pewno ? - zmartwiony.
- Tak, mówie przecież. Mam poprostu gorszy dzień. 
- Bez powodu ? 
- Zdarza się. Tobie nie ? - zirytowana. Chłopak nie odezwał się. - Ide wziąć prysznic. Po kilku minutach wyszła owinięta białym ręcznikiem i w mokrych włosach. Oparła się o szafke, a Loczek podał jej kawe. Wzięła duży łyk i czuła, że oparzyła sie w język. Hazza zbliżył się, zgarnął jej włosy do tyłu i zaczął całować po szyji. Zaczęło ją to irytować. 
- Przestań! - odeszła i poszła do sypialni. Ubrała się KILK i poszła z powrotem do kuchni. Przez chwilę oboje milczeli. 
- Ślicznie wyglądasz. - odezwał się, żeby przerwac cisze. 
- Dziękuje - po czym wzieła kolejny łyk napoju. Tym razem Harry wyszedł. Zaczęli się mijać. TJ cały czas myślała o tym liście. 
- Co robimy dzisiaj ? 
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziała zniewalająco. Złapała się za głowę, spojrzała na Harrego, który był jakiś smutny, chyba chodziło o jej zachowanie. 
- Przepraszam Harry. - uwiesiła się mu na szyji. 
- Nie masz za co przeprwaszać. - przytulił ją. 
- Masz jakiś pomysł jak spędzić dzień ? 
- Szczerze ? Mieszkam tutaj już trochę, a jeszcze nie zwiedziłam Londynu. Może pokażesz mi go co ? 
- Świetny pomysł. Po dwudziestu minutach byli gotowi do wyjścia. Złapał ją za reke, w drugą wziął klucze, zamknął mieszkanie i zeszli po schodach. Chłopak ani na chwilę nie puścił jej ręki, tak jakby bał się, że zaraz ucieknie. Theresa czuła dziwny niepokój i wzrok tych wszystkich ludzi, który mówił " odczep się od niego". Spojrzała w jego zielone tęczówki i pomyślała, że niemogłaby go zostawić. Kocha go jak nikogo innego. Jest całym jej światem, niewyobraża sobie jak mogłoby go zabraknąć. Loczek pokazał jej najciekawsze miejsca i wracali do domu, spacerem. Objął ją ramieniem i co chwilę na siebie spoglądali. Wrócili po pierwszej w nocy. Wzieli razem prysznic i zasnęli. 


Kolejny dzień. Myślała, że uda jej się zapomnieć o wczorajszym liście. Ale niestety było jeszcze gorzej. Gdy Harry spał. Otworzyła listy, które napisane były do "TJ". Kolejnych sześć było z pogruszkami. Czytała je i płakała. Nie mogła uwierzyć jak ludzie mogą być tacy okropni. Nic takiego przecież nie robiła. Z ciekaweści weszła na kilka stron plotkarskich. Pełno nie miłych komentarzy na jej temat. Nie mogła opanować łez. Wyłączyła netbooka i ogarneła łzy. Harry wszedł do salonu. 
- Cześć słońce. Długo nie śpisz. - cmoknął ją w policzek. 
- Jakieś pół godziny.. 
- Zrobić śniadanie ? 
- Wiesz co dzisiaj ja zrobię. - uśmiechnęła się, a Harry usiadł przed telewizorem. Myslała, że jak się czymś zajmie to nie będzie myślała o tych wszystkich nie miłych rzeczach. Postanowiła zrobić kanapki. 
- Cholera! - krzyknęła, a po policzku spłyneła jej kolejna łza. Styles zerwał się z kanapy i pobiegł do dziewczyny. 
- No pięknie. - spojrzał na krwawiący palec. - Gdzie masz apteczkę. 
- Tutaj w szafce. - pokazała ręką, a Harry wyjął małe pudełeczko. Zakleił skaleczenie i pocałował. 
- Już lepiej ? 
- Tak. - przytuliła się do niego. Dokończył za nią przygotowanie śniadania. Zjedli kanapki i do Harrego zadzwonił telefon. Rozmawiał chyba piętnaście minut i nie był za bardzo zadowolny. 
- Kochanie muszę lecieć. Menager dzwonił, przepraszam. 
- Dobrze.. Przyjdziesz wieczorem ? 
- Oczywiście. Poradzisz sobie sama ? 
- Taak. Do tej pory radziłam więc teraz chyba też sobie poradze. - pocałował ją czule i wybiegłk z mieszkania. Siedząc sama w domu coraz bardziej myslała o tych wszystkich listach. Nie mogła skupić sie na niczym innym. Znowu zaczęła przeglądać strony w internecie. "Co za głupia suka. Niech zostawi Harrego ! " , " Brzydka ! Nie pasuje do niego! Co to ma być w ogóle ? ", " Czy ona nie widzi, że Harry traci przez nią fanki ? Hello ocknij się dziewczynko.. Odpierdol się od naszego Hazziątka. ;) "
"Ale wy jesteście popieprzeni ludzie.. Ta dziewczyna nic wam nie zrobiła, a wy ją tak tyracie, ogarnijcie troche co.. Zresztą Harry ma prawo się zakochać i być szcześliwy i jeśli byłybyście na prawde jego fankami przyjęły byście to do wiadomości. Żal mi tej biednej dziewczyny, ale to chyba was powinno mi być żal. Właśnie pokazaliście jacy to wy jesteście wszyscy dojrzali. " - chociaż jeden pozytywny komentarz, pomyślała ze łzami. Nie chciała już tego wszystkiego oglądać. Poszła do sąsiada. 
- Przyszłam na pogaduchy. - powiedziała. 
- Ciesze się, ale właśnie chciałem wyjść na spacer. 
- To idziemy razem, nie masz wyjścia. 
- Bardzo sie ciesze, przynajmniej będę miał z kim porozmawiać. - chciała powiedzieć mu o tym co ją męczyło, ale jednak się powtrzymała. 
- Jestes dzisiaj jakaś nieobecna, coś się dzieje ? - spytał zmartwiony staruszek. 
- Nie.. Chyba sie nie wyspałam. - uśmiechnęła się i szli dalej. Po ósmej wróciła do domu. Wzięła gorącą kąpiel z bąbelkami na odprężenie. Telefon zadzwonił.
- Hej kochanie. - powiedział Harry.
- Hej. O której będziesz ? - spytała stęskniona. 
- No właśnie nie będę. Przepraszam, ale to niestety nie zależy ode mnie, gdyby tak było już dawno byłbym z tobą. Przepraszam.
- Trudno, szkoda, ale cóż. Mam nadzieje, że jutro się zobaczymy ? 
- Na pewno. Muszę kończyć. Kocham cię. 
- Ja ciebie też. Pa. - odłożyła telefon. Na dłoniach jej skóra zaczęła się marszczyc. Spłukała z siebie piane, owinęła ręcznikiem i podeszła do lustra. Zaczęła się sobie przyglądać. Trwało to jakieś dziesięć minut. Ubrała piżamę i poszła do łóżka. Niestety bardzo długo męczyła się, żeby zasnąć. Kręciła się niespokojnie. Dzisiaj tak bardzo brakowało jej Harrego i jego ciepła. Poszła do kuchni. Spojrzała na zegarek, była 2:30. Nalała wody do szklanki i brała malutkie łyki. Była zdenerwowana, wystraszona. Nie potrafiła opanować tych emocji. Czuła, że dzieje się coś niedobrego, ale nie wiedziała co. Włączyła telewizje i zaczęła oglądac jakieś programy, które w ogóle jej nie obchodziły. Poszła do okna. Spojrzała na ciemne niebo i odbijający się jasny okrąg. Nikogo nie było, żadnej żywej duszy. Nagle usłyszała huk na klatce schodowej. Strasznie sie wystraszyła, złapała się za serce i próbowała uspokoić oddech. Spojrzała na telefon. Tak bardzo chciała usłyszeć jego głos, ale przecież był środek nocy. Poszła do kuchni, wyjęła pudełeczko z lekami i szukała czegoś na sen. Niestety jak na złość nic nie miała. Położyła się na sofie i wpatrywała się w telewizor. Zrobiło jej się zimno, skuliła się w kłębek i leżała dalej. W końcu przyszedł sen. Nie był on dość spokojny, ale jednak. 
- Kochanie, dlaczego tutaj śpisz ? - rankiem spytał Harry siedzący przy kanapie. 
- Jak się ciesze, ża cie widzę. - zarzuciła mu ramiona na szyję i mocno wtuliła się wniego. 
- Co się stało ? 
- Nic, po prostu mi ciebie brakowało. 

4 komentarze:

  1. Pewnie tak się zachowuje większość fanek. Na pewno pisały coś podobnego do Danielle a zwłaszcza Eleonor bo to "normalna dziewczyna" , ale dla Lou jest wyjątkowa ;) super ten rozdział. Mam nadzieję , że Harry jakoś się dowie o tym liście.

    OdpowiedzUsuń
  2. supeer :D czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z pierwszym anonimowym. Niektóre fanki są tak pojebane, że a skoda gadać.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam. <33

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne ; ) Czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń