sobota, 4 lutego 2012

Rozdział XV


                                                     * Alex *

Obudziły mnie krzyki. Spojrzałam na mojego chłopaka, który leżał obok mnie i słodko spał. Spojrzałam na zegarek, była 11. Postanowiłam nie budzić Louisa i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. W kuchni był już Niall, Liam i Harry.
- To wy tak krzyczycie od rana ? - spytałam uśmiechnięta.
- No niestety. Jeśli cię obudziliśmy to bardzo przepraszamy. - powiedział Liam.
- Nic się nie stało. Co robicie ?
- Niall z Harrym robią naleśniki, a ja jak widzisz siedzę. - odpowiedział Liam, biorąc łyk kawy.
- To ja się dołączę. - usiadłam i usłyszałam jak gołąbeczki biegną na dół. Katie i Zayn uśmiechnięci przywitali wszystkich i czekali na śniadanie. Szeptali coś do siebie. Tylko mój Lou jeszcze spał. Widziałam, że chłopcy już zrobili śniadanie, więc poszłam go obudzić.
- Hej słonko. - szepnęłam mu do ucha.
- Heej.. muszę już wstawać ?
- Dalej głuptasie mój, pyszne śniadanie czeka na dole.
- Dawaj mi buziaka inaczej nigdzie nie idę. - dałam mu całusa i zeszliśmy na dół.

                                                      * Katie *

Czułam, że ten dzień zapowiada się świetnie. Zayn i ja od samego rana cali w promieniach, na dole czekało na nas pyszne śniadanie i do tego wspólne kino. Gdy zjedliśmy śniadanie ja i Zayn poszliśmy na górę. Chcieliśmy jeszcze pobyć sami. Usiadłam na łóżku, a ten zaczął mnie namiętnie całować, później zaczął schodzić niżej, gdy całował moją szyję strasznie się śmiałam, ponieważ łaskotało mnie to. Położyłam się, a on na mnie i nagle ktoś wszedł do pokoju.
- Oj sorry, wiedziałem, że powinienem zapukać. - powiedział speszony Liam.
- Nic się nie stało. - uspokoił go Zayn.
- Chciałem tylko powiedzieć, że za pół godziny wyjeżdżamy więc możecie zacząć się szykować.
- Okej. - odpwiedziałam, gdy drzwi się zamknęły mój chłopak pocałował mnie i powiedział, że mam iść pierwsza do łazienki. Wziełam potrzebne rzeczy i poszłam.

                                                     * Alex *

Siedzieliśmy na dole i Niall oczywiście dorwał się do konsoli, tym razem obok niego siedział Hazza. Ja siedziałam i czekałam na mojego ukochanego, który właśnie schodził ze schodów. Pocałował mnie i usiadł obok. Wpatrywał się we mnie, a ja w niego.
- Ale ty masz piękne oczy... - powiedział słodko.
- Kocham cię. - złapałam jego twarz i pocałowałam namiętnie.
- Kiedy oni zejdą, powinniśmy już jechać, jeśli mamy jechać jeszcze bo Babs. - powiedział Liam wychodząc z kuchni i patrząc na zegarek.
- To wiesz co ja mam taki pomysł. Może ty i Harry pojedziecie po nią,  my dojdziemy już do kina, poczekamy na was, wy dojedziecie, tak chyba będzie najlepiej, potem wrócimy razem. - zaproponowałam.
- Świetny pomysł. - Harry wstał z fotela. - Ja mogę jechać nawet sam, jeśli nie chcesz. - skierował słowa do Liama.
- Nie, no pojadę z tobą.
- To dalej. - Loczek wziął klucze ze stolika i wyszli.

                                                       * Katie *

- Już jesteśmy, możemy jechać. - krzyknęłam do wszystkich.
- Nie musimy nigdzie jechać, ale idziemy na pieszo do kina. - uświadomiła mnie Alex.
- Dlaczego ? - spytał Zayn.
- Loczek i Liam pojechali po Babs, wydawało mi się, że to lepszy pomysł, niż żebyśmy wszyscy mieli się cisnąć w tym samochodzie.
- No lepszy. To może już wyjdziemy co ? - powiedział Zayn. Niall wyłączył sprzęt, Alex wzięła torebkę i poszliśmy. Zayn całą drogę mnie obejmował. Kochałam go, tak bardzo, że nie wyobrażałam sobie jak mogłoby go teraz nie być.
- Kocham cię. - szeptał mi co pięć minut do ucha. Lou trzymał Alex za rękę, a Niall szedł obok niego i o czymś rozmawiali.

                                                       * Babs *

Czekałam na nich. Była już trzynasta, ja uszykowana spoglądałam na zegarek. Zapomnieli o mnie czy co ? Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a w nich stał mój ukochany chłopak w swoich nie ogarniętych loczkach.
- Cześć słońce. - powitał mnie.
- Hej. Myślałam, że już o mnie zapomnieliście. - zamknęłam drzwi i pocałowałam go, nie chciałam, żeby mama widziała.
- Jestem tylko ja i Liam. - otwierając mi drzwi od samochodu.
- Dziękuje. Hej Liam. A gdzie reszta ? Czemu tylko we dwójkę ? - spytałam.
- Oni już poszli do kina, będą tam na nas czekać. - odpowiedział Liam.
- To dobrze. - uśmiechnęłam się.
                                                         * Alex *

Staliśmy już przed kinem i czekaliśmy na tą trójkę.
- Jadą! - krzyknął Niall pokazując palcem na ich samochód.
- W końcu. - wzdychnęła Katie.
- Cześć. - przywitała nas szczęśliwa Babs przytulając nas.
- Jaka zadowolona.. - zrobiłam trik brwiami.
- A tak, rozmawiałam wczoraj z mamą jeśli dziś wrócę na czas jutro przyjeżdżam na cały dzień. - cieszyła się moja przyjaciółka. - I chcę go spędzić tylko z tobą. - dopowiedziała do Harrego, a ten ją pocałował. Zayn i Niall kupili bilety, Liam i Katie jedzenie i weszliśmy na sale. Zajęliśmy nasze miejsca. Siedziałam obok mojego Rycerza, który zawsze mnie obroni w złym momencie, pomyślałam i się uśmiechnęłam do niego chociaż on nie wiedział z czego się śmieje. Złapał mnie za rękę i czekaliśmy na rozpoczęcie filmu.

                                                           * Katie *

Lubiłam horrory, uwielbiałam wręcz, ale w kinie jest na prawdę strasznie. Zajadaliśmy popcorn, popijaliśmy colą i wszystko było jak w starym filmie. Nagle na prawdę strasznie się wystraszyłam, myslałam, że serce mi wyskoczy. Na szczęście miałam obok siebie Zayna, który złapał mnie za rękę i mocno przytulił.
- Może pójdziemy na jakąś bajkę ? - zaproponował zadowolony.
- To chodźmy. - ruszyliśmy z miejsc. Weszliśmy do sali w której grali " Mupety" Zajęliśmy wolne miejsca i czuliśmy się jak dzieci, którzy patrzyli na nas jak na idiotów. Strasznie się uśmialiśmy. Oglądaliśmy film do końca, gdy tylko wyszliśmy z sali okazało się, że wszyscy na nas czekali.
- Gdzie wy byliście ? - spytała zdenerwowana Alex.
- Na "Mupetach" - roześmialiśmy się.
- No to mieliście ubaw co ? - spytał Niall.
- No niezły ubaw. - nadal z uśmiechami.
- Dobra jedziemy. Zaraz muszę być w domu. - powiedziała Babs patrząc w telefon. Wsiedliśmy do samochodu. Louis za kierownicą. Było ciasno, ale daliśmy radę. Dojechaliśmy na czas. Babs pożegnała wszystkich i weszła do domu, a my pojechałyśmy do chłopców.

3 komentarze: