czwartek, 23 lutego 2012

Chapter Four

Pierwszy tydzień ma za sobą. Nie zna jeszcze nikogo i to ją martwi nie ma się do kogo odezwać. Ubrała się rano KLIK włosy spieła w wysoką kitkę i wyszła. Szła w stronę TESCO. Kupiła kilka potrzebnych jej rzeczy i podeszła do kasy. Gdy była już na klatce schodowej, spotkała staruszka, który nie radził sobię z otworzeniem drzwi.
- Dzień dobry. - przywitała się. - Może panu pomogę. - z uśmiechem.
- Dzień dobry. Dziękuję dobra duszo. Kompletnie sobię nie radze, jestem już stary i nikomu niepotrzebny.
- Oj niech pan tak nie mówi. Proszę bardzo. - otworzyła drzwi mieszkania starszego mężczyzny i podała mu klucze.
- Może wejdziesz i napijesz się ze mną herbaty. Nalegam.
- Wie pan, że chętnie się napije. - uśmiechnięta weszła do mieszkania. Wszystko było takie piękne, stare, ale zadbane. Pełno ksiażek i filmów leżało na półkach regału.
- To pańska żona ? - spytała patrząc na jedno ze zdjęć, na którym znajdowała się piękna kobieta.
- Tak. Najpiękniejsza kobieta jaką znałem, nie było piękniejszej. Odeszła dziewiętnaście lat temu. Wiem, że jest przy mnie i chyba to sprawia, że jeszcze chodzę i ciesze się życiem. Nieraz nie pamiętam gdzie miaszkam i gubie się na szczęście sąsiedzi mnie poznają i przyprowadzają do domu. Jestem bardzo stary, mam już osiemdzieśiąt siedem lat, więc mam prawo się zapomnieć. Przepraszam, ale ciebie też nie pamiętam.
- Nie zapomniał pan. Jestem nowa, mieszkam tutaj, obok, od tygodnia.
- W tym mieszkaniu zaraz obok mnie ?
- Tak właśnie tutaj.
- Od pięciu lat nikt nie zagrzał tam miejsca dłużej niż pół roku. Często odbywały się imprezy i zazwyczaj byli to tacy młodzi ludzie jak ty. Wiem, że kobiet nie pyta się o wiek, ale wyglądasz na bardzo młodziutką..
- Mam osiemnaście lat. - usiadła obok starca na krześle w kuchni, ten podał jej filiżankę z herbatą.
- Sama tutaj mieszkasz ? - spytał.
- Tak. Dostałam się tutaj do szkoły i rodzice wynajeli mi mieszkanie. Zdana tylko na siebie.. Szukam pracy, ale na razie widziałam tylko ogłoszenie ze sklepu odzieżowego. Mam zamiar sie tam wybrać jutro.
- To tak jak ja też jestem sam.
- Nie ma pan dzieci ? - zapytała zdziwiona.
- Mam, ale nie utrzymują ze mną kontaktu. Jedynie wnuk, ale ten też nie jest tu za często. Ma dużo pracy, tak się usprawiedliwa, oprócz tego rodzina, dom, dzieci.
- Czyli ma pan już prawnuków..
- Tak, ale czesto ich nie widuje, a przydałoby mi się to. Takie młode osoby polepszyłyby mi humor. - rozmawiali chyba tak z pół godziny. Theresa nigdy nie czuła czegoś takiego. Arthur wydał jej się taki inny, prawdziwy mężczyzna. Opowiadał jej o żonie i o sobie, a ona z zaciekawieniem tego słuchała.
- Zawszę wychodzę na spacer o dziewiętnastej. Jeśli będziesz miała ochotę pójść ze mną, zapraszam. - powiedział żegnając się z młodą dziewczyną.
- Dziękuje za zaproszenie, na pewno będę, nie mogłabym odmowić. - z uśmiechem poszła do siebie. Włączyła telewizje.
" Za tydzień odbedzie sie koncert boybandu One Direction. Bilety można dostać w internecie..." Mówiła prezenterka jakichś wiadomości.
- Aaa, musze tam być ! Kocham ich ! - krzyczała sama do siebie. Włączyła program muzyczny i poszła do kuchni przygotować jakiś obiad. Zbliżała się godzina dziewiętnasta postanowiła iść do sąsiada.
- Dzień dobry. - usmiechnięta.
- Myślałem, że nie będziesz chciała iść na spacer z takim starcem jak ja. - wziął laske i poszli. Dziewczyna cały czas podtrzymywała Arthura ramieniem.
- Nie chciałabyś pracowac jako dziennikarka ? W końcu jesteś na dziennikarstwie, prawda ? - spytał starszy mężczyzna.
- Tak, ale teraz nie ma dla mnie pracy. Musze skończyć szkołe.
- Mój wnuk ostatnio jak był mówił, że potrzebuje młodej dziewczyny. Jest redaktorem naczelnym czasopisma dla młodzieży, nie jest sam oczywiście, pomaga mu wiele kobiet. Zawsze śmiejemy się, gdy przyjeżdża, że sam niedałby rady, w końcu czytają to w szczególności dziewczęta. Zapytam go.
- Nie mieszkam tutaj za długo, a już kocham to miejsce, chociaż brakuje mi moich przyjaciół. Bardzo za nimi tęsknie, jeszcze do tego chłopak..
- Miałaś chłopaka ? Jaki on był ?
- Scott.. zwykły chłopak, który sprawiał, że byłam szcześliwa, rzadko się kłóciliśmy, był moim najlepszym przyjacielem.
- Nie mówisz o nim jakby był tym jedynym.. - dziewczyna spojrzała dziwnie na staruszka.
- Tak pan uważa?.. może nie jest tym jedynym, na pewno nie jest, jeszcze tyle życia przede mną.
- Dokładanie, poznasz jeszcze wielu chłopców, którzy będą ci mówili, że cię kochają, ale dopiero ten, który będzie robił to w sposób wyjątkowy, sprawi, że nie będziesz umiała bez niego żyć.. tak było ze mną i z Rosalie. - uśmiechnął się wspominając żonę.
- Chciałabym spotkać mężczyzne, który będzie kochał mnie tak jak pan swoją żonę..






***


Kolejny dzień. Theresa wybrała się na rozmowe o prace do sklepu odzieżowego. Po powrocie do domu zrobiła sobie kawę i zjadła duże ciastko, które kupiła w cukierni obok domu.
- Znowu będę się nudzić.. - myślała. Wpadła na pomysł, że może pójdzie odwiedzić Arthura. Zrobiła tak, zapukała do drzwi i weszła.
- Dzień dobry, to ja. - wchodząc do kuchni skąd słychac było jakieś głosy.
- Dzień dobry. - zauważyła młodego mężczyzne, który wydawał sie bardzo miły.
- Witaj Thereso, to jest właśnie mój wnuk, o którym ci mówiłem.
- Cześć, bardzo mi miło ciebie poznać. Jestem tutaj od czterdziestu minut i dziadek mówi tylko o tobie. - uśmiechnął się. - Napijesz sie czegoś ?
- Herbaty. - usiadła obok staruszka, a ten złapał ją przyjaźnie za rękę i cos do niej szeptał.
- Słuchaj dziadek opowiadał mi, że studiujesz dziennikarstwo. Potrzebuje młodej dziewczyny, która będzie zajmowała się takim "kacikiem porad". Czytelniczki przysyłałyby ci listy, a ty byś na nie odpowiadała.
- Ale jakie to będą listy, na jaki temat ?
- No różne tematy. Muzyka, miłość, sex..
- Aa, z tym ostatnim to jeszcze nie miałam do czynienia. - zachichotała.
- Będziesz pracowała w domu i dwa razy w tygodniu będziesz u mnie w biurze.
- Brzmi ciekawie.
- To jak zgadzasz się, bo musze miec odpowiedź jak najszybciej.
- W sumie nie mam nic do stracenia, tylko zyskam, zgadzam się.
- Okej, to zgłoś się jutro do mnie do biura dostaniesz wszystkie materiały i podpiszemy wszystkie sprawy. Tu jest mój numer, a na dole adres firmy. - podając jej wizytówkę.
- Super, o której mam być ?
- Dziewiąta ?
- Okej.
Obudziła się na dźwięk budzika, była siódma rano. Poszła wziąć prysznic i ubrała się KLIK włosy ułożyła, zrobiła lekki makijaż, zjadła coś na szybko i pojechała do biura, w którym miała spotkać się z Marcusem, wnukiem Arthura.
- Miło mi cię widzieć. - powiedział, gdy dziewczyna weszła do pokoju. - Siadaj.
- Musisz tutaj podpisać i tutaj. - wskazując palcem na białą kartkę, dziewczyna zaczeła coś czytać. - Jak mówiłem będziesz pracowała w domu, ale w poniedziałki i czwartki będziemy się spotykać. Godziny ustalimy przez telefon. Muszę mieć twój numer, żeby się z tobą kontaktować.
- A jasne już ci podaje. - Marcus podał jej karteczke i długopis by ta mogła zapisać kilka cyferek.
- Tutaj masz netbooka, zapisuj tu wszystkie swoje odpowiedzi na listy i będziesz musiała chodzić z nim do mnie. - zaśmiał się, podając jej karton z netbookiem.
- Mhm.. to jest mój sprzęt do pracy tak ? - uśmiechnęła się.
- Dokładnie. Wydaje mi się, że to już wszystko. Najbliższe listy wyślę do Ciebie do domu, adres znam, a własnie.. Mam prośbę. Mogłabyś czasem zajrzeć do dziadka. Niepowinienem cię w sumie prosić, ale ja nie mam zabradzo czasu, żeby go odwiedzać, a ma już swoje lata i martwię sie o niego..
- Jasne nie ma problemu, to dla mnie przyjemność. - roześmiana wyszła z budynku i poszła do domu.


_________________________________________________________________________________
no więc jest kolejny rozdział.. ; )
mam nadzieje, że się podoba.
chłopców jeszcze nie ma, ale pojawią się w następnym. serio.
chciałabym poprosić was o komentarze. one na serio motywują.
Pozdrawiam. Andzia, ; ))



4 komentarze:

  1. Nie mogę się doczekać piątego z chłopakami. Kocham was za te opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zawsze fajne ;) Czekam na dalsze losy. Pozdrawiam - Ania.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tam jestem Waszą fanką. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział. lecę czytać kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń